Hanusiowa karuzela

Wychodzę z założenia, że dziecko od samego początku powinno być otaczane rzeczami ładnymi, estetycznymi. Dlatego też, dopiero teraz Hania dostałą karuzelę. Długo nie mogliśmy znaleźć takiej, która wpisywałaby się w nasz gust. Owszem można kupić wypasione, wybajerzone karuzele z projektorami, całym zestawem różnych melodii i biciem serca, a w dodatku kolorowe do zrzygania...Bo przecież najlepiej dziecku powiesić coś nad głową, zamulić różnymi melodiami, oślepić projekcjami różnych żyjątek i zapchać smoczkiem. Ale nam nie o to chodziło...Karuzela ma przykuć uwagę Hani i chwilowo ją uspokoić, a przede wszystkim budować w niej poczucie estetyki. Dlatego też wybór padł na karuzelę znalezioną na Allegro. Zupełnie prosta, z materiałowymi elementami i motywami z Kubusia Puchatka rysowanego starą, oryginalną kreską - coś co mnie urzeka:)

 







Oczywiście karuzela ma pozytywkę. Tradycyjnie jest to melodia kołysanki "Twinkle, Twinkle Little Star". Myślę, że jak ktoś ma zdolności manualne (umie szyć) to może wyczarować własnoręcznie jakieś cudo. Pozytywka jest zbędna, a jeśli ktoś się przy niej upiera, to myślę, że zawsze można dopasować z jakiejś używanej karuzeli.

Chyba pora nauczyć się szyć:)

Powiązane z poplątanym

Z racji tego, że Hania rodziła się w pozycji na Atomówkę (jak to określiły zgodne ciotki), czyli z rączką przy główce, miała złamany obojczyk. Pan doktor radził wstrzymać się kilka tygodni z chustowaniem, ale dziś zaczynamy:) Bo po pierwsze, ja się nie mogę doczekać, po drugie Hania uwielbia być noszona, a po trzecie mnie na prawym nadgarstku wyskoczył ganglion, bolesny jak diabli...

Nasz wybór chusty padł na polską Natibaby i to od razu na dwie. Jedną elastyczną, drugą tkaną.


 Elastyczna:)

 Tkana Prowansja:)


O zaletach noszenia dziecka w chuście nie będę się rozpisywała, bo pełno o tym w sieci. Jeśli zaś chodzi o ryzyko uduszenia - pisałam już o Yetim, każdy słyszał, ktoś widział?  

Po pierwsze trzeba widzieć co kupić, a po drugie - jak użytkować. Źle użytkowany kocyk, wózek, czy cokolwiek innego również mogą być przyczyną śmierci...

Poniżej kilka linków z filmami instruktażowymi, jak wiązać i jak absolutnie nie wiązać dziecka w chuście.



Przykład wiązania chusty elastycznej. Bardzo fajny instruktaż i świetne wiązanie. Jak tylko zawiązałam Hanię, zasnęła wtulona w mamusię w związku z czym ja mam ręce wolne i nie męczę nadgarstka, a Hanik mam mamę blisko siebie:)

Wiązanie chusty tkanej na noworodku  znajdziecie poniżej, podobnie z resztą zawiązać można starsze dziecko, co zobaczyć można na tym filmie.




A tu przykład jak nie należy wiązać chusty. Po Pierwsze, kobieta nie zabezpiecza główki dziecka, przede wszystkim jednak chodzi o ostatnie z prezentowanych wiązań. Nie należy wiązać dziecka tyłem do siebie.
A to dlatego, że podczas wkładania dziecka do chusty w tym wiązaniu powoduje wyginanie się dziecka do tyłu, co jest złe dla kręgosłupa, poza tym głowa nie ma odpowiedniego oparcia. Uda również nie są odpowiednio zabezpieczone - złe oparcie i kąt ułożenia. W dodatku nie mamy możliwości sprawdzenia, czy maluch śpi, czy nie. Istnieje ryzyko, że główka będzie opadała, utrudniając przy tym oddychanie. To tylko kilka powodów, dla których nie należy wiązać dziecka przodem do kierunku spaceru. Owszem, można to zrobić, jeśli dziecko wiążemy na plecach.



Chusty gorąco polecam, warto też wybrać się na jakieś szkolenie:) A nasze zdjęcia w chustach już niebawem:)Co prawda ręce wolne mam, ale ciężko samej zrobić sobie jakieś dobre zdjęcie bez statywu.